baner poziomy

poniedziałek, 11 marca 2019

Testy IQ i ich znaczenie przy rekrutacji pracowników

Testy IQ i ich znaczenie przy rekrutacji pracowników


Autor: myślozbrodnia


Testowanie własnej inteligencji może być świetną rozrywką, a także może nam pomóc ocenić swoje zdolności, co niezwykle pomaga przy wyborze pracy. Od pewnego czasu osoby rekrutujące pracowników w dużych korporacjach podczas rozmowy kwalifikacyjnej dają kandydatowi do rozwiązania test na inteligencję.


Jego rozwiązanie nie tylko pozwala przeprowadzić selekcję kandydatów na dane stanowisko, ale również dostarcza pracodawcy cennych informacji o przyszłym pracowniku, gdyż inteligencji nie powinno się oceniać po pozorach. Osoba, która sprawia wrażenie niezbyt bystrej może być w rzeczywistości bardzo utalentowana, a jedynie bariera nieśmiałości nie pozwala jej pokazać się przed pracodawcą od dobrej strony. Z kolei kandydat sprawiający wrażenie "alfy i omegi", może okazać się osobą niezbyt kompetentną, podbudowującą swój wizerunek uśmiechem, grą pozorów i udawaniem kogoś mądrzejszego, niż jest naprawdę.


Z reguły pracownicy z ponadprzeciętnie wysokim IQ bardzo sumiennie wykonują swoje obowiązki, mają analityczny umysł niezbędny przy liczeniu, programowaniu, obsłudze skomplikowanych maszyn, ale za to ich relacje interpersonalne są o wiele gorsze, niż ich kolegów z mniejszym ilorazem inteligencji. Wynika to z alienacji osób wybitnie zdolnych, często nierozumianych przez otoczenie. Na stanowisko kierownicze lepiej wybrać kogoś, kto potrafi korzystnie wpływać na współpracowników i posiada osobowość lidera. Nie jest to oczywiście regułą, zdarzają się pracownicy o ponadprzeciętnej inteligencji obdarzeni jednocześnie wysoką charyzmą. Taka osoba w firmie to prawdziwy skarb i może ona doprowadzić do poprawy wyników finansowych, ze względu zarówno na swoje zdolności, jak i wywieranie pozytywnego wpływu na innych. Dlatego też podczas rekrutacji pracowników warto dać im do rozwiązania test IQ i samemu przekonać się, który z nich najlepiej nada się na dane stanowisko.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Firmy a szkolenia BHP

Firmy a szkolenia BHP


Autor: miwa


W obecnych czasach, gdy zagrożenie różnymi wypadkami w pracy jest niezwykle wysokie należy organizować szkolenia BHP by ich uniknąć. Mimo że owe szkolenia są obowiązkowe to wiele firm nie przeprowadzą je w sposób właściwy.


W obecnych czasach, gdy zagrożenie różnymi wypadkami w pracy jest niezwykle wysokie należy organizować szkolenia BHP by ich uniknąć. Mimo że owe szkolenia są obowiązkowe to firmy Gniezno nie przeprowadzą je w sposób właściwy. Zamiast odpowiednio przeszkolić swoich pracowników i ustrzec własne przedsiębiorstwo przed poważnymi konsekwencjami wiążącymi się z nieznajomością przepisów bezpieczeństwa wolą skorzystać z usług osoby, która nie posiada uprawnień trenera, ale posiada kwalifikacje by tego typu zaświadczenia wystawić. Często szkolenie takie polega na samym pojawieniu się i podbiciu odpowiedniego dokumentu. Czy tak powinno być? Oczywiście, że nie!

Usługi Gniezno mają na celu dobro naszych pracowników zorganizujmy im odpowiednie szkolenie. Weźmy pod uwagę pracę biurową. Większość osób, które nie mają styczności z pracą tego typu na co dzień stwierdzi, że zagrożeń tu brak. A to wcale nie jest prawdą. Istnieje szereg chorób zawodowych, których często nie dostrzegamy dostatecznie szybko. Tak więc w przypadku pracy w biurze narażeni jesteśmy na różnego rodzaju zwyrodnienia oczu oraz kręgosłupa. Bez zastosowania odpowiednich do tego okularów czy też siedząc w niewłaściwej pozycji bądź przy braku zachowania odpowiedniej odległości od monitora oraz kąta patrzenia możemy poważnie nadwyrężyć swoje zdrowie, a tego chyba nie chcemy.

W niektórych przypadkach dochodzi również do różnego typu złamań, bo przykładowo segregatory nie są odpowiednio zabezpieczone lub gdy szafka krzywo stoi. Dobry szkoleniowiec BHP uprzedzi naszych podwładnych o możliwych zagrożeniach oraz poinstruuje ich o tym jak bezpiecznie postępować.


Firmy Gniezno zapraszają do katalogu firm Gniezno

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Magazyny szyte na miarę

Magazyny szyte na miarę


Autor: Ulryk Wilk


Nowoczesny magazyn to coś więcej niż tylko hala, w której poustawiane są regały magazynowe z towarami. To organizm, w którym nowoczesne systemy informatyczne współpracują z zaawansowanymi technologiami logistycznymi.


Nowoczesny magazyn to coś więcej niż tylko hala, w której poustawiane są regały magazynowe z towarami. To organizm, w którym nowoczesne systemy informatyczne współpracują z zaawansowanymi technologiami logistycznymi.

Przykładem takiego magazynu może być ostatnia inwestycja realizowana dla firmy produkującej płatki śniadaniowe. Magazyn typu built-to-suit to rozwiązanie szyte na miarę, a więc dopasowane do konkretnych potrzeby wynikających ze specyfiki branży.

Nowoczesna hala

Inwestycja będzie w praktyce centrum dystrybucyjnym, zlokalizowanym w pobliżu Torunia. Regały magazynowe, trasy dla wózków widłowych czy terminale dla ciężarówek zajmą w sumie 30 tys. m kw. Hala będzie składała się z części magazynowej i biurowej.

Na czym polega zaawansowanie techniczne tego rodzaju rozwiązania? Przede wszystkim na maksymalnej automatyzacji. Nowoczesne centra dystrybucyjne są dziś jednolitym organizmem opartym o technologie informatyczne. Regały magazynowe są tu oznaczone, oznaczenia wpisane do systemu, a system dostępny dla pracowników. Chodzi o to, żeby wiedzieć dokładnie gdzie i w jakiej ilości znajduje się konkretny produkt.

Dokładność jest szczególnie wymagana w sytuacji, kiedy stosowane są zautomatyzowane wózki widłowe. Te urządzenia wymagają od operatora wykonywania jedynie podstawowych czynności. Same wyznaczają swoją trasę, same – z pomocą informatyki – optymalnie dostosowują prędkość do potrzeb (oszczędzając w ten sposób energię i czas), same wreszcie podjeżdżają pod konkretne regały magazynowe sięgając po wybrany produkt.

Gruntownie przemyślane

W takim magazynie wszystko jest przemyślane. Trasa wózka widłowego opracowana jest przez system informatyczny w taki sposób, żeby tracić jak najmniej czasu na przejazdy między regałami magazynowymi i nie jeździć dwa razy w to samo miejsce. Wymaga to nie tylko dostosowania pracy magazynu, ale także odpowiednich komunikatów od odbiorców towaru. Jeśli centrum dystrybucyjne obsługuje sklepy danej sieci, dostaje informację o tym, jakie produkty są potrzebne i w jakiej ilości. Liczy się każdy karton lub każda puszka.

Na podstawie takich zamówień określana jest trasa wózka oraz rodzaj towarów, które zostaną załadowane na ciężarówkę. Wszystko w ramach optymalizacji sposobu pracy.

Także ciężarówki wchodzą w skład systemu. Ich trasy opracowane są w taki sposób, żeby jak najszybciej i jak najtaniej dotrzeć w określone miejsce.

Rozwój rynku

Takich inwestycji jak podtoruńska będzie w Polsce więcej. Mogą o tym świadczyć wyniki raportu przygotowanego przez firmę Colliers International. Zdaniem analityków firmy na rynku widać pozytywne tendencje po stronie popytu, co oznacza że potrzebne będą nowe powierzchnie, a co za tym idzie – inwestycje. Wartość transakcji w I kwartale 2010 roku wyniosła ponad 390 tys. mkw, co stanowi niemal podwojenie aktywności zanotowanej w analogicznym okresie ubiegłego roku. Nowe umowy najmu obejmowały prawie 285 tys. mkw, natomiast renegocjacje i przedłużenia umów najmu stanowiły niemal 27% ogółu. Największa liczba zawartych umów dotyczyła najmu powierzchni poniżej 5000 mkw.

Rozwój rynku magazynowego to także wynik konsolidacji w handlu detalicznym. Zdaniem wielu analityków kończą się czasy małych hurtowni, które coraz częściej przejmowane są przez większe podmioty. Zamiast dużej ilości punktów rozrzuconych po całym regionie sieci preferują jeden, centralny magazyn, którym łatwiej i taniej zarządzać. Jak zwykle w gospodarce rynkowej tam, gdzie ktoś traci, ktoś inny zyskuje. Kurczy się rynek dla hurtowni, rośnie dla producentów towarów takich jak regały magazynowe, systemy informatyczne czy firm świadczących usługi transportowe.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak usunąć graffiti?

Jak usunąć graffiti?


Autor: Paweł Pierożek


Pojawiają się na prawie każdej ścianie. Mają różne formy - od artystycznych wizji, przez hasła pseudokibiców, aż po jednoliterowe podpisy nastolatków. Niezależnie od formy, graffiti szpeci budynki. Dlatego trzeba je usuwać.


Usuwanie graffiti to dziś prężna gałąź gospodarki. Na rynku działa już wiele firm, oferujących usługi w tym zakresie. Wszystko dlatego, że ściany polskich budynków są niewiarygodnie pomazane. Nawet w centrach miast, na zabytkowych kamienicach, spotkać można napisy namalowane sprejem.

W jaki sposób pracują ludzie usuwający graffiti? Najczęściej stosują metody chemiczne, które polegają na pokryciu pomalowanej ściany odpowiednim środkiem chemicznym (może to być preparat żelowy), a następnie spłukanie go za pomocą gorącego strumienia wody razem z rozmiękczonym graffiti. Usuwanie graffiti w ten sposób jest jednak czasochłonne, a w przypadku tynków porowatych – utrudnione. Dlatego stosuje się także działania prewencyjne.

Polegają one na zabezpieczeniu powierzchni przez pojawieniem się na niej graffiti. Dzięki temu można zapobiec zniszczeniu ściany, bez konieczności wydawania pieniędzy na jej odnowienie. Usuwanie graffiti to nie tylko koszty – to także ciągła ingerencja w strukturę ściany. Materiał poddawany takim „ćwiczeniom” jest bardziej podatny na zniszczenia i łatwiej się niszczy.

Mimo, że usuwanie graffiti to zajęcie dla sporej grupy ludzi, należy do kwestii podchodzić podobnie, jak do ochrony zdrowia – prewencja powinna iść przed usuwaniem skutków zaniedbań. Najlepsze środki chemiczne nie zastąpią sprawnie działających organów prawa, płotów czy kamer. Najlepsze środki prewencyjne nie zastąpią obywateli świadomych, że graffiti jest po prostu czymś, na co nie ma miejsca na ścianach. Niezależnie od tego, czy mowa o krótkich hasłach, czy o malowidłach nazywanych sztuką.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Niesprawiedliwe szale wagi w majestacie prawa

Niesprawiedliwe szale wagi w majestacie prawa


Autor: Dziwoląg


Dawno, dawno temu, bo prawie 5 lat minęło, nie za górami, ani za lasami, ale tu w polskim kraju, istniała sobie apteka rodzinna. Istniała 15 lat


Dawno, dawno temu, bo prawie 5 lat minęło, nie za górami, ani za lasami, ale tu w polskim kraju, istniała sobie apteka rodzinna. Istniała 15 lat. Mała, na terenie osiedla. W pewnym momencie, po cichu, zadecydowano, że kilkanaście metrów dalej powstanie kolejna apteka. Osiedle małe, ale cóż, biznes is biznes. Zatem powstała 5 apteka na małym osiedlu i w dodatku na terenie przychodni lekarskiej.

No, ok. Każdemu wolno.

Ale tu okazuje się, że prawo jednych nie jest prawem drugich. Nie ma równości podmiotów.

Konkurencja MA PRAWO CIĘ ZNISZCZYĆ, ale ty nie masz żadnych praw, by dochodzić swoich praw.

Więc, straciliśmy cały dorobek życia, bo przecież łatwo sobie wyobrazić, że apteka na terenie przychodni, uprzejmie zagarnie wszystkich pacjentów, a wejście do lekarza, sprytnie przechodzi obok gabinetów.

Działo się to w świetle nierówności praw tych samych podmiotów. Wszystkie prawa ma „najeźdźca", ty żadnych. Co najwyżej możesz płakać z rozpaczy i rwać włosy z głowy.

Ale łzy kiedyś się kończą i przychodzi rzeczywistość. DŁUGI!

Każda apteka jest zadłużona, ponieważ, każda apteka korzysta z tzw. Kredytu kupieckiego w hurtowni i ma 30 - 47 dni na spłatę.

Łatwo sobie zatem wyobrazić, że po otwarciu nowej apteki, ilość klientów zaczęła spadać i straciliśmy 95%. A tu pracownicy, zobowiązania podatkowe, zusy itp.

Ale kogo to obchodzi?

Konkurencja, święta sprawa. Wzajemne niszczenie się - święta sprawa..

Zbankrutowaliśmy i zostaliśmy z solidnymi długami.

Wyobraźcie sobie, że niszczy was, wasza własna branża, wasze własne władze. Na to, aby otworzyć kolejną apteką, trzeba wszak mieć pozwolenie władz farmaceutycznych. Władze zwierzchnie, twoje władze zwierzchnie, wydają decyzję, ze ty masz splajtować, bo przecież na małym osiedlu, nie ma bata, by przy tylu aptekach utrzymać się na jakim takim poziomie...

Własne władze...

A najciekawsze jest to, że te same władze, po kilku latach od wydarzenia i pokazania, że prawo nie jest równe dla każdego - co robi? - daje odznaczenie właścicielce tejże doprowadzonej do bankructwa apteki za wkład w rozwój aptekarstwa....

Ta aptekarka, osoba, która pracowała w zawodzie ponad 50 lat, zasłużyła sobie na to odznaczenie i na wiele innych, które otrzymała w przeszłości, tylko dlaczego musiała stracić na starość, cały dorobek życia?.

Pytanie, dlaczego bity nie ma żadnych praw?

Nie wiem, przez 5 lat, nie udało nam się dotrzeć do nikogo, kto mógłby pomóc, bo nie ma takich przepisów prawnych.... Woda w ustach, nikt nie zainteresowany...

Pytanie: dlaczego władze farmaceutyczne nie reagowały na to, co się stało?

Pytanie: dlaczego nie można dochodzić odszkodowania za straty finansowe, moralne, zdrowotne? Przecież właścicielami apteki byli ludzie w wieku ok. 80 lat???

Pytanie: dlaczego nie ma żadnego prawa, by móc interweniować w takich sytuacjach?

Pytanie: dlaczego, wszystkie prawa ma ten, który wjeżdża bezpardonowo, a ten drugi pozostaje bez możliwości obrony, nawet ze strony swoich władz????

DLACZEGO?????

Czy pieniądz jest ważniejszy od człowieka?


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.